To piwo wybrałem ze względu na styl: Imperialna Amerykańska IPA. Mocno chmielone, bardzo ekstraktywne piwo – coś co bardzo lubię. Fabryka Piwa z Częstochowy, jest browarem, z którego nie miałem jeszcze okazji pić piwa. Postanowiłem więc zacząć od tego, które ma największe szanse, na zrobienie pozytywnego pierwszego wrażenia. Dodatkowym argumentem, było chyba to, że w zeszłym roku pracowałem w Juraparku w Krasiejowie i został mi sentyment do dinozaurów! 😉
Ibusaurus Americanus.
Słody: Pale Ale, Wheat, Caramel
Chmiele: Warrior, Chonook, Columbus, Simcoe, Centennial
Ekstrakt: 19%
Alkohol: 7,8%
IBU: 100+
Kolor głęboki, bursztynowy, wyraźnie opalizujący.
Piana zbita, drobno i średnio pęcherzykowa, średnio trwała. W kolorze jasnego beżu (może jasnego kremu?). Z kolorami zawsze miałem problem! Ale biała nie jest.
W zapachu wyraźnie owoce egzotyczne, trochę żywiczne i cytrusowe. Do tego lekko alkoholowe. Zapach jest całkiem niezły, choć nie za mocny. Po ogrzaniu zaczynają dominować słodowe aromaty. Pokusiłbym się nawet, o stwierdzenie, że trochę przypomina zapach Barley Wine. Wszystko idzie w stronę słodkiego, złożonego zapachu, który mi bardzo odpowiada.
Wysycenie średnie.
W smaku pierwsze co czuć, to bardzo dużą goryczkę! Po chwili dopiero, mój język (i nos) zaczął rejestrować inne smaki – zioła i trochę nut żywicznych. Gdzieś w tle czuć grapefruit. Goryczka jest długa, na ustach, jakby trochę chemiczna (?!). W posmaku lekko kwiatowa. Po ogrzaniu wychodzi trochę smaków słodowych. Piwo robi się delikatnie zbożowe i karmelowe.
Ogólne odczucie mam takie, że piwo jest wyjątkowo pełne, a to bardzo dobrze! Wolę piwa o wyższym ekstrakcie, bo mają więcej „ciała”. Tutaj tak jest! Wysoka chmielowa goryczka doskonale balansuje całość i piwo jest bardzo dobre i pijalne. Mimo paru wad, muszę przyznać, że jest warte spróbowania. Nie polecałbym go jednak osobom zaczynającym przygodę z piwami rzemieślniczymi (ta goryczka może skutecznie zniechęcić kogoś, kto jeszcze nie ma wypalonego przełyku 😉 )